Spis treści |
---|
Sami hodujemy raka |
RAK PŁUC |
RAK ŻOŁĄDKA |
RAK MACICY |
Współczesna medycyna |
Teoria trawienia membranoweg |
Wszystkie strony |
Opisane wydarzenia miały miejsce 40 lat temu, ale do dzisiaj w Japonii z powodzeniem stosuje się system Nishi przy leczeniu chorób nowotworowych. Począwszy od roku 1990 system ten zaczęto stosować w wielu ośrodkach medycyny niekonwencjonalnej w Rosji. Ja osobiście i moi koledzy stosujemy go od roku 1986, wprowadzając pewne modyfikacje (uwzględniając klimat, inne gatunki produktów spożywczych itp.). Nie prowadziłem statystyki, gdyż rezultatami badań zajmowali się lekarze, ale zebrałem listy chorych, którzy przechodzili u nas leczenie. W listach tych opisane są wyniki samodzielnego leczenia. Przedstawiam jeden z nich.
RAK MACICY (Natalia D., lat 49, rok 1986) Podczas badania stwierdzono raka macicy z przerzutami do piersi. Lekarz żądał szybkiej zgody na operację. Pacjentka wyglądała źle - miała poszarzałą skórę, była zgarbiona, z ust wydobywał się nieprzyjemny zapach. Po rozmowie lekarz zrozumiał chorą, być może nie chciał 44-letniej pozbawiać narządów rodnych i piersi. Operację odłożono na 8 tygodni. Natalia nadal pracowała, a domowe obowiązki wziął na siebie jej mąż (to wbiałe, gdy bliski człowiek naprawdę cię rozumie). Dwa razy dziennie Natalia robiła kąpiele powietrzne, piła herbatę z liści czarnej porzeczki, maliny i dzikiej róży. Brała naprzemienne prysznice, wykonywała kompleks ćwiczeń według systemu Nishi. Oczyszczała jelito grube za pomocą lewatyw. Jadła tylko surowe owoce, orzechy, otręby, a także ryż, kasze z gotowanymi warzywami, piła soki z marchwi i buraka. Po trzech tygodniach na jej ciele pojawiły się czerwone plamy, a z pochwy wydostawały się "straszne odpady". Wszystko to świadczyło o tym, że organizm zaczął się oczyszczać.
Później Natalia przeszła na głodówkę. Przez 7 dni piła wodę (do szklanki dodawała 1 łyżeczkę octu jabłkowego i 1 łyżeczkę miodu, aby uzupełniać braki w minerałach i witaminach). Siódmego dnia przerwała głodówkę. Wiadomym jest, że jak długo człowiek pości, tak długo powinien z głodówki "wychodzić". I dlatego przez 7 dni piła tylko świeżo przygotowane soki z 5 rodzajów warzyw i owoców o różnych kolorach. Jadła warzywa i owoce. Później przeszła na dietę, polegającą na prawidłowym łączeniu produktów. Po upływie 8 tygodni, pełna niepokoju poszła do lekarza, który wcześniej skierował ją na operację. Po dokładnym badaniu, nie kryjąc zdumienia, lekarz powiedział - "Nie wierzę własnym oczom, jak to się pani udało?". Kiedy Natalia opowiedziała, co zrobiła w tak krótkim czasie, lekarz wykrzyknął - "Muszę panią wszystkim pokazać!". List Natalia napisała po upływie roku od przeprowadzonej kuracji. Pracowała, dobrze się czuła, krócej mówiąc - rozkoszowała się zdrowiem.
Wszystkich ludzi można, według mnie, podzielić (tylko bez obrazy) na "leniwych" i "pracowitych". "Leniwi" czekają na pomoc od innych, troskę o swoje zdrowie składają na barki lekarzy, bioterapeutów itp. "Pracowici" chcą pomóc sobie sami, chcą poznać prawdziwe przyczyny swoich chorób, tylko nie zawsze wiedzą jak to zrobić. Przeważnie dla nich, "pracowitych", piszę moje książki. Jeśli chodzi o "leniwych", to radzę im zastanowić się nad starą, wschodnią mądrością, która mówi - "Nikt nigdy nic nie robi, nie zaspokajając przy tym przede wszystkim swoich, a nie waszych potrzeb". I dlatego nigdy nie należy oddawać "bezmyślnie w ręce innego człowieka najcenniejszego, co macie - życia i zdrowia". Nie traćcie Państwo czasu w bezowocnym oczekiwaniu na "cudowne uzdrowienie", nikt nie zatroszczy się o was lepiej niż wy sami. Tylko Państwo sami mogą uczynić się zdrowszymi. I dlatego trzeba wykazać wolę i upór, być bezlitosnym dla własnego lenistwa, uzbroić się w wiedzę, doświadczenie i szukać swojej drogi do zdrowia. A jak wiadomo, kto szuka, ten zawsze znajdzie.