Byłam ostatnio z synkiem na wizycie kontrolnej na obecność pasożytów. Przypomnę, że poprzednia wizyta miała miejsce we wrześniu 2010 roku i wykryto wówczas u synka Lamblię, Candidę i Włosogłówki (czyli podobno typowy zestaw przedszkolaka).
Musze przyznać, że jeszcze do niedawna, moja wiedza na temat pasożytów była znikoma. Raz (w pierwszym roku przedszkolnym) zaistniało podejrzenie u synka obecności owsików (w przedszkolu były obecne) i wtedy został podany Zentel, wraz z dawka przypominającą. Przez dłuższy czas był spokój, a może tak mi się tylko wydawało.
Ze względu na brak wiedzy, bagatelizowałam, lub przypisywałam innym okolicznościom pewne objawy u synka. Dopiero ktoś mi bliski, zwrócił mi uwagę na pewne objawy synka i powiedział, że mogą one świadczyć o obecności pasożytów. Postanowiłam to sprawdzić i tak właśnie zaczęła się moja walka z tymi organizmami.
Kilka dni po wizycie na której została stwierdzona obecność ww. pasożytów, miałam umówiona wizytę lekarską, Pani dr przebadała synka, zaleciła dietę i rozpisała długą, ponad 2 - miesięczną kurację, opartą na środkach farmakologicznych powszechnie stosowanych do zwalczania - trucia pasożytów i ziołach oraz preparatach ziołowych.
Zaczęłam sporo czytać na temat obecności poszczególnych pasożytów, trafiałam na coraz to kolejne fora i wtedy postanowiłam, że nie chce tak od razu truć synka lekami, że podejmę najpierw walkę wszelkimi innymi sposobami. W przedszkolu uprzedziłam Panie że synek przebywa na diecie, i że nie wolno mu spożywać produktów mlecznych, mącznych oraz słodyczy.
Na początku kuracji podawałam kropelki "kombinacja 7" oraz stosowałam zaleconą dietę, choć z tym było znacznie gorzej. Zawsze znalazł się ktoś kto nakarmił synka czymś „pysznym” miałam tez i nadal mam poważne wątpliwości co do przestrzegania diety przez Panie przedszkolanki. Później synek dostawał kropelki Para-Farm a od 3 tygodni pijemy regularnie zioła O. Sroki przeciw pasożytom.
Zaczęłam tez kąpać synka w ziołach, o czym już dość szeroko rozpisywałam się.
Nie miałam złudzeń, że tymi działaniami uda mi się w dwa miesiące wyeliminować wszystkie pasożyty, miałam jednak nadzieję, że choćby włosogłówkę uda się zwalczyć.
Niestety, rezultat ostatniej wizyty był druzgoczący, u synka nadal stwierdzono obecność zarówno Candidy i Lamblii jak i Włosogłówki. Mocno rozczarowana i trochę zniechęcona postanowiłam wdrożyć kurację farmakologiczną, i tak dzisiaj synek dostał pierwsza dawkę 7,5 ml Pyrantelum, ma je otrzymywać przez 3 dni, później 10 dni przerwy podczas których będę podawała kropelki „kombinacja 7” w dawce 2 razy dziennie po 10 kropli.
Myślę, że za 3 – 4 dni (bliżej pełni i po zakończeniu podawania Pyrantelum), zrobię kolejną kąpiel ziołową, zobaczymy czy cos wyjdzie. Będę na bieżąco uzupełniała wpisy dotyczące przebiegu leczenia i sposobu reagowania synka na podawane leki. Kolejna wizyta kontrolna w lutym przyszłego roku.
Czytaj więcej...