Z tego, co czytałam, do tej pory wiadomo o migrenie zaledwie kilka rzeczy:
- zaburzenie równowagi neuroprzekaźników ma coś wspólnego z napadami,
- jest z nimi także związany nadmierny skurcz naczyń krwionośnych, a potem ich rozszerzanie, kiedy to nerwy z nimi powiązane stają się piekielnie wrażliwe na ból
- w bolącej części głowy pojawia się coś w rodzaju stanu zapalnego, albo jego symulacji
Tu jest artykuł na temat branych pod uwagę mechanizmów migreny, a raczej ich hipotez
www.astrazeneca.pl/leki/?itemId=2905154
Wróciłam uwagę na serotoninę i tryptofan ponieważ serotonina jest
właśnie jednym z neuroprzekaźników (w dużej ilości wydalanym z moczem po napadzie) a tryptofan jako jej prekursor znajduje się bardzo często w potrawach będących wywoływaczami.
Nie każdy reaguje na wino, to fakt, są tacy, którzy cierpią po zjedzeniu jednocześnie płatków kukurydzianych+ mleko+jabłka. Są to trzy dobre źródła tryptofanu ( o ile kukurydza jest odpowiednio przygotowana). Może zbieg okoliczności, ale chyba nie. Niektórym pomaga całkowite odstawienie nabiału, innym unikanie czekolady.
Mój sposób myślenia wiąże się z tym, że każdy z nas ma inny metabolizm i to, co dla jednego jest nieszkodliwe, dla innego może być prawie trucizną. Nawet niewłaściwe przygotowanie produktu może być przyczyną poważnych chorób, na przykład w/w kukurydza wyrządziła swego czasu wielkie szkody (ludzie masowo zapadali na pelagrę) bo była niewłaściwie przygotowywana i nie było w niej właśnie tryptofanu przekształcającego się w niacynę.
Jeśli chodzi o kalendarz, to prawie zawsze mam migrenę przed miesiączką, co też jest dość popularne wśród migreniczek...niestety nie można temu zapobiec, tabletki anty jeszcze gorzej na mnie wpływały....
Zastanawiam się nad tym, co napisałaś, ale nie odnoszę wrażenia, żeby ten ból mnie z czegoś leczył, był związany z procesem leczenia, bądź samoleczenia. Ten ból jest dla mnie sygnałem, że mój organizm wariuje (szczególnie naczynia i neuroprzekaźniki w głowie), a dzieje się to zawsze z konkretnego powodu. Ale być może zafiksowałam się na tym temacie, a w przyszłości badania pokażą, że to jakaś odmiana reakcji herxheimera. Może faktycznie coś się oczyszcza i to powoduje ból?..Ja tego tak nie odczuwam..
Mam zawsze wrażenie, że oprócz bólu w mojej głowie szaleją też neuroprzekaźniki, które dosłowni robią ze mnie rozdrażnioną histeryczkę, jakbym nie była sobą podczas tych napadów.
Cała skórę mam przewrażliwioną na dotyk, skórę głowy i reszty ciała, proszę czasami swojego chłopaka, żeby mnie porządnie natarł, wymasował, bo to przynosi mi ulgę. Dosłownie jakbym była naelektryzowana i ktoś musiał odprowadzić ze mnie te ładunki. Dziwne to i zabawne, ale kiedy boli bardzo nieprzyjemne. Nie mogę sobie znaleźć miejsca, kiedy leżę jest źle, kiedy chodzę też itd...Takie oczyszczanie organizmu to ja mam w nosie, kiedy przez przy dni nie mogę normalnie myśleć, pracować i reagować na bodźce...
Sorki, że się tak wyżalam, ale te napady są tak dezorganizujące życie, że za nic nie zgodzę się na to, że są naturalnym elementem funkcjonowania mojego organizmu. Dla mnie to jednak reakcja na szkodliwy bodziec...
Pozdrawiam i życzę Ci jak najmniej bólu, który nie jest do niczego potrzebny
Czytaj więcej...